W połowie stycznia opublikowano projekt dużej nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (dalej: uokik). Jest to wstęp do implementacji unijnej dyrektywy nr 2019/1, lepiej znanej jako dyrektywa ECN+. Jej celem jest skuteczniejsze egzekwowanie prawa konkurencji w całej Unii Europejskiej poprzez przyznanieszerszych uprawnień i nowych kompetencji właściwym w tej sprawie organom. Jednym z bardziej kontrowersyjnych zagadnień, które pojawiło się w projekcie nowelizacji uokik, jest rozszerzenie odpowiedzialności antymonopolowej (w tym finansowej) na specyficznie rozumiane spółki matki w przypadku naruszenia prawa konkurencji przez spółkę córkę. Jeżeli Prezes UOKiK stwierdzi, że jeden przedsiębiorca wywierał decydujący wpływ na drugiego przedsiębiorcę, będzie mógł obciążyć go odpowiedzialnością oraz karą wyliczoną na podstawie łącznego obrotu spółek.

Koncepcja przypisywania spółce matce odpowiedzialności za naruszenia spółki córki nie jest niczym nowym na gruncie unijnego prawa konkurencji. Pomysł ten, wypracowany przez orzecznictwo, jest jednak dość kontrowersyjny. Po pierwsze, pozostaje w sprzeczności z generalnym założeniem prawa spółek o rozdzielności osobowości prawnej podmiotów w grupie kapitałowej. Wspomniana koncepcja opiera się bowiem na założeniu, że tworzą one jeden organizm gospodarczy, bez względu na ich formalną kwalifikację. Po drugie, nie ma zgody co do tego, kiedy należy przyjmować, że naruszenie spółki córki winno być przypisane spółce matce. Podstawowe znaczenie ma tu okoliczność wywierania decydującego wpływu. Niejasne jest jednak, kiedy ta przesłanka zachodzi. Dyskusja oscyluje wokół kwestii czynników, jakie winny być brane pod uwagę przy ocenie – czy wystarczającą podstawą mogą być spostrzeżenia odnoszące się do udziału w kapitale spółki innego podmiotu, czy też konieczne jest jeszcze uwzględnienie dodatkowych czynników wskazujących na brak samodzielności spółki w określaniu kierunków działań rynkowych, w tym powiązań prawnych, organizacyjnych i ekonomicznych? Rozstrzygniecie ma tu krytyczne znaczenie – w razie stwierdzenia wywierania decydującego wpływu otwiera się bowiem możliwość rozszerzenia odpowiedzialności i nałożenia wyższej kary, bez względu na to, czy spółka matka miała jakąkolwiek wiedzę na temat naruszenia. Decyduje charakter powiązania.

Koncepcja ta ma teraz zostać zaadaptowana na gruncie polskiej ustawy. Projektodawca przewiduje, że rozszerzona odpowiedzialność antymonopolowa mogłaby dotyczyć zarówno przypadków niedozwolonych porozumień, jak i przypadków nadużywania pozycji dominującej. Obecne brzmienie proponowanych przepisów należy uznać za co najmniej niepokojące. Przesłanka wywierania decydującego wpływu została sformułowana w projekcie w następujący sposób:

Wywieranie decydującego wpływu […] zachodzi w sytuacji gdy pomiędzy przedsiębiorcami istnieją takie powiązania ekonomiczne, prawne i organizacyjne, że przedsiębiorca, na którego wywierany jest decydujący wpływ, nie określa samodzielnie swojego zachowania na rynku, lecz co do zasady stosuje się do wskazówek udzielanych mu przez przedsiębiorcę wywierającego decydujący wpływ.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to nieostrość pojęć, na których ma się opierać ocena tak bardzo istotnej kwestii. Pojęcie powiązań ekonomicznych, prawnych i organizacyjnych jest zbyt szerokie – Prezes UOKiK będzie cieszył się znacznym zakresem swobody interpretacyjnej. Należy nadto zauważyć, że w definicji tej nie wspomina się w ogóle o powiązaniach kapitałowych. Jest to bardzo istotny brak, nie do pogodzenia z ideą leżącą u podstaw analizowanej koncepcji.

Prócz tego projekt przewiduje istotne ułatwienie dla organu ochrony konkurencji, mianowicie domniemanie wywierania decydującego wpływu w przypadku, w którym inny przedsiębiorca posiada cały lub prawie cały kapitał danej spółki. Konstrukcja ta oznacza, że gdy zostanie spełniony warunek posiadania odpowiednio wysokiego udziału w kapitale, Prezes UOKiK nie będzie już musiał w ogóle badać relacji między przedsiębiorcami. Będzie mógł założyć, że przesłanka wywierania decydującego wpływu została spełniona. To na przedsiębiorcę spadnie obowiązek wykazania tezy przeciwnej – skądinąd natomiast wiadomo, że przeprowadzenie takiego dowodu jest niemal niemożliwe.

Poważnym błędem projektowanego przepisu jest nadto odwołanie się do bardzo nieostrego pojęcia prawie całego kapitału. Zostało ono najpewniej zaczerpnięte z orzecznictwa TSUE. Projektodawca nie dostrzegł jednak, że nie niesie ono ze sobą wystarczająco precyzyjnej treści – gdzie bowiem leży granica „prawie całego”? Czy 85% to już prawie cały udział? A może dopiero w przypadku 99% zaistnieje możliwość domniemania wywierania decydującego wpływu? Mając na względzie wagę i następstwa potwierdzenia spełnienia tej przesłanki, należałoby wymagać od prawodawcy większej precyzji.

Przypisanie spółce matce odpowiedzialności za naruszenia spółki córki to jednak nie wszystko. Największe ryzyko wiąże się z proponowaną metodą wyliczania kary za naruszenie. Dotychczas kara wyliczana była w wysokości nie większej niż 10% obrotu naruszyciela w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary. Projektowane przepisy zakładają natomiast, że Prezes UOKiK w razie stwierdzenia wywierania decydującego wpływu będzie obligatoryjnie zliczał obroty przedsiębiorcy wywierającego taki wpływ oraz obroty naruszyciela i wspomniany wyżej próg 10% odnosił do łącznej sumy obrotów obu spółek. Projektowane przepisy są przy tym dość niejasne, a nawet mogłyby być rozumiane jeszcze szerzej, dając podstawę do zliczania obrotu także innych przedsiębiorców pozostających pod decydującym wpływem spółki matki oraz przedsiębiorców znajdujących się wyżej w strukturze korporacyjnej. W takim wypadku wysokość maksymalnej kary osiągać będzie niewyobrażalny wręcz poziom. Co więcej, możliwe będzie nałożenie kary łącznie na przedsiębiorcę wywierającego wpływ oraz naruszyciela i zobowiązanie ich do zapłaty na zasadzie solidarności.

Projekt nowelizacji zakłada nadto możliwość nakładania kar finansowych na managerów (osoby zarządzające) przedsiębiorcy wywierającego decydujący wpływ na innego przedsiębiorcę, gdy ten ostatni dopuści się naruszenia. Jest to bardzo niekorzystny kierunek zmian, de facto wprowadzający odpowiedzialność za zdarzenie niezależne od osoby zarządzającej. Trudno obecnie przesądzić, w jaki sposób takim osobom miałaby być przypisywana odpowiedzialność – dotychczasowy przepis wymagał wykazania umyślności działania lub zaniechania prowadzącego do naruszenia prawa konkurencji przez zarządzanego przedsiębiorcę. W przypadku gdy naruszenia dokona inny przedsiębiorca, powiązanie jego bezprawnego działania z faktem pełnienia funkcji przez osobę zarządzającą przedsiębiorcą wywierającym na niego decydujący wpływ będzie więc jedynie pośrednie. Pożądane byłoby więc takie skorygowanie projektowanego przepisu, by odpowiedzialność osoby zarządzającej przedsiębiorcą wywierającym decydujący wpływ na naruszyciela była ograniczona do przypadków, gdy taki przedsiębiorca sam bezpośrednio angażuje się w naruszenie lub przynajmniej „zlecił” jego realizację podległemu przedsiębiorcy.

Jak będzie to funkcjonować w praktyce? Poniżej dwa hipotetyczne przykłady:

  • Załóżmy, że spółka A posiada 95% udziału w spółce B. Spółka B w tajemnicy przed „centralą” zaangażowała się w zmowę cenową z innymi przedsiębiorcami z branży. Antykonkurencyjne porozumienie zostaje wykryte przez Prezesa UOKiK. Organ, stwierdziwszy, że spółka A posiada „prawie cały” kapitał spółki B, uznaje, że także spółka A dopuściła się naruszenia. Nie musi nawet badać charakteru ich relacji, bo powołuje się na domniemanie. Spółka A podnosi, że nie wiedziała o naruszeniu, a spółka B celowo zataiła swoje działania sprzeczne z prawem. Okoliczności te nie wskazują jednak na brak wywierania decydującego wpływu, więc nie zmieniają oceny organu. Wyliczając karę, Prezes UOKiK bierze pod uwagę obrót nie tylko półki B (bezpośredniego naruszyciela), lecz także spółki A. W decyzji organ zobowiązuje spółkę A i spółkę B do zapłaty kary solidarnie.
  • W przypadku gdy nie można mówić o posiadaniu „prawie całego” kapitału hipotetyczna sytuacja może kształtować się następująco: spółka Y posiada nieco ponad 50% udziałów w spółce X, a nadto ma prawo obsadzenia dwóch z czterech członków jej zarządu. Spółka Y i spółka X utrzymują stałe relacje kontraktowe. Choć spółka Y przekazuje spółce X rekomendacje co do działań rynkowych, to spółka X czasem decyduje się jednak pójść w odmiennym kierunku. Prezes UOKiK zarzucił spółce X uzgodnienie w relacjach z dystrybutorami podziału rynku, a spółce Y – odpowiedzialność za to naruszenie z uwagi na wywieranie decydującego wpływu na spółkę X. Czy zasadnie? Organ utrzymuje, że wyżej opisana relacja wskazuje na istnienie powiązań prawnych, organizacyjnych i ekonomicznych, a fakt, że spółka X czasem nie podąża za rekomendacjami, nie neguje tego, że co do zasady kieruje się wskazówkami spółki Y. Ten stan faktyczny pokazuje, jak niekorzystnie nieostrość przesłanek może wpływać na sytuację spółek tworzących struktury kapitałowe.

Projektowane przepisy są obecnie przedmiotem wczesnych prac legislacyjnych. Można więc zakładać, że wciąż istnieje szansa na ich doprecyzowanie i uwzględnienie w większym stopniu rozwiązań respektujących niezależność przedsiębiorców oraz ich interesy. Niemniej trzeba mieć świadomość coraz wyraźniejszej tendencji do zaostrzania przepisów prawa konkurencji oraz wynikających z tego dla przedsiębiorców konsekwencji i ryzyk.